Nagrywasz, jak kierowcy łamią przepisy?

[coonrado]

Znowu to śmieszne polskie prawo:
http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosc ... Id,1492657" onclick="window.open(this.href);return false;

[Miron19j]

znowu dziennikarz usłyszał, że gdzieś dzwonią, ale nie sprawdził, gdzie.
Wystarczy przeczytać na stronie urzędu od danych osobowych, co to są te dane.
Nagranie filmiku z samochodem pozwoli jedynie zidentyfikować właściciela auta, a nie jego kierowcę. Chociaż nie jestem przekonany, czy tak łatwo przeciętnemu Kowalskiemu "bez nadmiernych kosztów, czasu lub działań" ustalić, kto jest właścicielem samochodu.

[sahib]

Jeżeli nagrywamy wideo dla potrzeb własnych, a w tym czasie dostrzegamy, że ktoś popełnia wykroczenie i przekazujemy takie nagranie organom ścigania, to nasze zachowanie mieści się w granicach prawa
To rozumiem. Teraz żaden drogowy idiota nie może czuć się anonimowy bo w każdej chwili może być nagrywany. Jest to jakiś sposób na przystopowanie co niektórych.
Jeżeli natomiast nagrywamy i wrzucamy wideo do internetu, żeby piętnować innych kierowców czy się z nich naśmiewać, wtedy naruszamy dane osobowe innych osób.
To też prawda moim zdaniem. Załóżmy że nie każdy chce być w sieci a na takich filmach widać niejednokrotnie i to bardzo wyraźnie pojazdy nie bedące w żaden sposób zamieszane w jakąś sytuację. Ot, przypadkowe auto. A gdy w tym aucie siedzi pan który mówi żonie że w tym momencie był w pracy a okazało się że był akurat w całkiem innym mieście z tych czy innych powodów? I żona zobaczy ten filmik? Albo ktoś jest na zwolnieniu chorobowym a pracodawca zobaczy go nad morzem?
To takie pierwsze z brzegu przykłady a może być setki innych przyczyn dla których ktoś wbrew swej woli nie chce być uwidoczniony w sieci.
Teraz właśnie zrobiłem 1200 km i być może gdzieś tam jakiś błąd popełniłem. Nic rażącego bo takich rzeczy się wystrzegam jak ognia ale być może ktoś mnie akurat wtedy nagrywał.
Filmowy fragment wyrwany z kontekstu z wyolbrzymiającym sprawę komentarzem może spowodować to że będę teraz kojarzony z wariatem szalejącym po drogach w złotym (charakterystycznym i jedynym w moim mieście) Volvem.
Średnio by mi to pasowało.
Reasumując.
Kamerę lepiej mieć niż nie mieć.
Wysyłanie filmów z wyczynami piratów do odpowiednich potrafiących to ocenić służb tak.
Zamieszczanie wszystkiego jak leci w necie nie.
Takie jest moje zdanie

[Miron19j]

sahib@ ale mieszasz dwie sprawy:
1. legalność takiego nagrania/nagrywania
2. cel takiego nagrywania
nagranie pirata, który łamie przepisy jest legalne. Przekazanie tego nagrania Policji jest legalne. Nawet umieszczenie tego nagrania w sieci jest legalne. Ale...
No właśnie. Czy jest sens upubliczniania takiego nagrania zawsze i wszędzie? Czy każde przekroczenie przepisów powoduje zagrożenie na drodze?
Tu trzeba kierować się rozsądkiem. Bo doprowadzi to do sytuacji, gdy sąsiad wkurzony na sąsiada zaczai się z kamerką i nagra, gdy tamten skręci do siebie na podjazd przekraczając ciągłą na spokojnej, nieruchliwej ulicy. I wyśle to na Policję.

[sahib]

Ale w czym niby namieszałem? Legalne jest nagrywanie wszystkiego w miejscu publicznym o ile dobrze myślę bo inaczej wszelkie zdjęcia choćby z wczasów na deptaku czy plaży byłyby karalne. Dyskusyjne jest upublicznianie ich w sieci.

nagranie pirata, który łamie przepisy jest legalne. Przekazanie tego nagrania Policji jest legalne. Nawet umieszczenie tego nagrania w sieci jest legalne.

Właśnie o to chodzi że nie do końca i w świetle tego artykułu co przedstawił coonrado jest to naruszenie czyichś danych osobowych jeżeli jest to zrobione bez jego zgody.
Zresztą ja tam za bardzo się tym wszystkim nie przejmuję. Używam kamery non stop ale tylko dlatego żeby w razie sytuacji typu "obaj mieli zielone swiatło a świadków nie ma" mieć ewentualny dowód niewinności. Publikować niczego nie mam zamiaru choć parę kwiatków już udało mi się nagrać.

[Miron19j]

ale właśnie chodzi o to, że ten artykuł, to stek bzdur. Można nagrywać i publikować do woli. Nie narusza to żadnej ochrony żadnych danych. Wystarczy dokładnie przeczytać ustawę.

[Iwan]

Albo ktoś jest na zwolnieniu chorobowym a pracodawca zobaczy go nad morzem?

Na zwolnieniu chyba pracować nie można? Nie zagłębiałem się, ale co, jak mam zwolnienie, to mam siedzieć pod adresem zameldowania? Do skelpu mogę wyjść, czy nie... Chyba przesadzasz.

Nigdy nie próbowałem tego robić, ale wydaje mi się, że dla przeciętnego Kowalskiego nie jest możliwe w prosty sposób ustalić właściciela auta mając jedynie nr tablic rejestracyjnych.

[pablomed]

Na zwolnieniu chyba pracować nie można? Nie zagłębiałem się, ale co, jak mam zwolnienie, to mam siedzieć pod adresem zameldowania? Do skelpu mogę wyjść, czy nie... Chyba przesadzasz.

Dokładnie, gdy na L-4 masz kodyfikację "może chodzić", masz prawo zaleźć się w każdym miejscu ziemskiego globu, oprócz miejsca zatrudnienia rzecz jasna.

Edit

Dodam jeszcze, że pracodawcy i ZUS zrezygnowali z kontrolowania miejsca przebywania pracowników mających L-4, z takową adnotacją, bo po kilku pozwach do NSA okazało się, że działali wbrew obowiązującym przepisom. Wyjątkiem są zwolnieniowi "recydywiści", ale nie o nich tu pewnie mowa. W czasie trwania zwolnienia L-4 bez oznaczenia, że musisz leżeć, pod pretekstem kuracji, rehabilitacji itp. możesz wybrać się absolutnie wszędzie i jest to praktycznie nie do podważenia.

[sahib]

Na zwolnieniu chorobowym na którym nakazano nam leżenie wszyscy leżą plackem.
Jasne. Tak samo jak to że wszyscy jeżdżą zgodnie z przepisami
Rozkładacie na czynniki pierwsze przykład pierwszy lepszy z brzegu jaki dałem na to że nie każdy ma ochotę by jego osoba figurowała w sieci.
Czy nazwisko jest takie ważne? Są charakterystyczne auta, są niepowtarzalne numery rejestracyjne. Internet oglądają nie tylko obcy, przecietni Kowalscy ale także nasi znajomi, rodzina, dzieci, koledzy.
Niech każdy sobie filmuje co chce, samochody, ludzi, domy. To wszystko jest elementem naszego krajobrazu i nikt nam tego zabronić nie może. Ale niech pomyśli dwa razy zanim wrzuci to do sieci bo kiedyś może trafić na kogoś komu to może przypadkowo zaszkodzić.
I głównie o to mi chodziło

[Miron19j]

sahib@ masz rację, trzeba pomyśleć zanim coś się zrobi.
Ale nie róbmy wody z mózgu wymyślając jakieś niedorzeczne interpretacje przepisów. Lub bezkrytycznie powtarzając za jakimś pismakiem.

[Iwan]

sahib, nie wiem jak z filmami. Ale że moja małżonka miała kiedyś do czynienia trochę zawodowo z fotografią i tłumaczyła mi coś takiego, że jak pstryknąć sobie zdjęcie ulicy, jakiś szeroki plan, to można sobie robić i nawet publikować. A że czyjaś twarz jets rozpoznawalna, to trudno. Ale jeśli ktoś pstryka sobie zdjęcia ludzi, szuka ciekawych twarzy itd., to żeby zrobic zdjęcie kogoś konkretnego, ewidentnie nacelowane na kogoś, to już trzeba miec zgodę takiej osoby na fotografowanie. Wiadomo, osoby publiczne podczas wykonywania ich obowiązków, funkcji można sobie fotografować, czyli Prezydenta podczas uroczystości państwowej na pewno, ale już jak idzie z torbą na zakupy chyba nie wiem.

Więc nie rozumiem za bardzo, że jest jakiś problem z tym, że ktoś filmuje ulicę i jakieś auto nagle wpada na 2s w plan i znika. Wierzę, że czasem jakieś zdjęcie może komuś namieszać, ale chyba trochę problem jest rozdmuchiwany. Władza nie chce się narażać zmotoryzowanym kierowcom i tyle jak dla mnie. Niech wywijają fikołki na drodze, byle głosowali właściwie.

Ale skoro od miesiąca nie da się zrobić koło pióra dupkowi z białego BMW, który szalał po Warszawie, to jakie mieć nadzieje, ze ktoś zajmie się kimś innym zaledwie wyprzedzającym na trzeciego pod górkę, na przejściu dla pieszych. Toż to by była niewinna igraszka w porównaniu z wyczynami Żabola w W-wie.

Ja mam nieodparte wrażenie, że realnie nikomu się nie chce walczyć z wariatami na drodze.

[sahib]

Najgorsze jest to że widać jak na dłoni kompletną bezsilność państwa w zwalczaniu drogowych recydywistów którzy mają w kompletnym "poważaniu" wszystko i wszystkich.
Jak człowiek zdrowy na umyśle zrobi jakąś głupotę drogową i mu coś tam dosolą to normalny zrozumie i wyciągnie wnioski. Bezmózg nie zrozumie i dodatkowo go ta bezkarność i łagodne traktowanie rozzuchwala aż w końcu ktoś zginie.
Nie da się tego zapewne całkowicie wyeliminować jak każdej innej patologii ale faktem jest że chciało by się bardziej odczuwać to że państwo jest po stronie tych normalnych.

[Iwan]

sahib, dla mnie kuriozalne jest to, że przed radarem teraz musi być znak-ostrzeżenie... A może jeszcze nastawiać tablic informacyjnych koło dróg, że oto tutaj obowiązuje PoRD. Żeby nikt nie miał wątpliwości.
Kontrola, pomiar powinien być możliwy zawsze i wszędzie na drodze, tak jak zawsze i wszędzie każdy powinien stosować się do przepisów. A nie jakieś tam uprzedzanie, ostrzeganie... a może drogi kierowco tu, w tym miejscu właśnie byłbyś uprzejmy zwolnić, bo pozwoliliśmy sobie ustawić urządzenie pomiarowe, które do tego działa. Komedia.

[snow]

W Szwecji są radary wyraźnie oznakowane i nie tylko znakiem że będzie fotoradar ale także informacją jakie ograniczenie prędkości obowiązuje. Moim zdaniem rozwiązanie bardzo dobre. Wiesz że jest radar, wiesz jakie przekroczenie prędkości jest rejestrowane i nie ma dyskusji. Jak przekroczysz prędkość płacisz na własne życzenie.

[Iwan]

snow, mnie to nie przekonuje. Ja mam jechać zgodnie z przepisami. Jakie ograniczenie obowiązuje zawsze wiadomo, chyba że ktoś jedzie rozkojarzony, albo przegapił znak. To już wina samego kierowcy.
Jak napisałem wyżej, zawsze kierowca jest zobowiązany do jazdy zgodnie z przepisami i ograniczeniami obowiązującymi w danym miejscu. A gdzie jest kontrola i urządzenie pomiarowe niekoniecznie musi wiedzieć. Plus "radyjko" i mamy potem zasuwanie ile fabryka dała, a jak radar, czy "radyjko" poda, że "suszą" to hamowanie i 500 m grzecznej jazdy. Chyba nie o to nam chodzi.

Podejrzewam, że mentalność przeciętnego Szweda i szacunek do prawa jest jednak daleko inny niż przeciętnego Polaka.

[snow]

Podejrzewam, że mentalność przeciętnego Szweda i szacunek do prawa jest jednak daleko inny niż przeciętnego Polaka.

Oczywiście Choć nie tylko prawa ale i ogólnie inny sposób życia i mentalność.

Najlepiej zamontować w każdym aucie rejestratory GPS, podczas przeglądów zbierać dane, przesyłać do KGP. Oni tam sobie naniosą na mapkę dane z lokalizacji i chwilowej prędkości i raz do roku będą mandaty rozsyłać za wykroczenia które popełniłeś w ciągu roku

[Iwan]

snow, nie jestem za robieniem wielkiego brata wszędzie. Starczyłby przykład i edukacja młodego pokolenia.

I może świeży kierowca nie powinien mieć puli aż 20 pkt. do nazbierania w ciągu pierwszego roku, ale może 10, w kolejnym roku 12, potem 15... i jakoś po 5 latach dojść do 24. A jak zbierze kiedyś więcej niż można, to zaczyna każdy zabawę od nowa, 10, 12... i do 24. Za rażące wykroczenia, za znaczne przekroczenia prędkości brać prawo jazdy na miesiąc.

Kara 500 zł za jazdę bez uprawnień to kolejna śmieszność wg mnie. Zero bym do tego dopisał lekką ręką.

Chyba by się dało, ale ktoś musiałby chcieć. A tu co chwila wybory jak na złość.

[pablomed]

edukacja młodego pokolenia.

Szczytne to założenie, bo rolą starszych i doświadczonych jest przecież edukacja młodych pokoleń, ale gdy patrzę co wyrabiają, mój zapał do tego typu podejścia mocno słabnie. Poziom ich agresji za kierownicą i przeświadczenie o swoich nieograniczonych umiejętnościach wprost przeraża. Jadąc w niedzielę do pracy byłem świadkiem scenki, która postawiła mi włos na głowie. Skręcając na zielonej strzałce w prawo puszczałem pieszych, którzy mieli zielone światło do przejścia. W pewnym momencie zobaczyłem w lusterku samochód, objechał mnie nielat w Golfie (na oko jakieś 18-20 lat) i wjechał na pasy, wprost na kobitkę, która leciała chyba na 7 do pobliskiego kościoła. Gdyby się przytomnie nie zatrzymała na środku przejścia, doszło by do dramatu, bo idiota nawet nie wcisnął hamulca. Pomijając fakt, że gdybym posiadał rejestrator, natychmiast wysłałbym to nagranie do WRD, muszę z przykrością stwierdzić, że 90% zaobserwowanych przeze mnie bardzo groźnych sytuacji drogowych (niedozwolone wyprzedzanie, omijanie po chodzikach, prędkość, zajeżdżanie, wymuszanie itp, itd) są powodowane przez małolatów, którzy w znakomitej większości uważają chyba jednak, że świat leży u stóp ich i ich maszyn. Oczywiście, nie należy ustawać w próbach edukowania młodych ludzi, ale coraz częściej zaczyam przyzawać rację sam sobie, twierdząc, że bez względu na wszystko, przeżyją tylko chętni do przyswajania dobrych rad i rozsądni z natury, a urodzeni idioci po prostu młodo zginą.

Jest jeszcze jeden aspekt sprawy, przez który patrzę na to wszystko tak, nie inaczej. Z racji wykonywalnej pracy bywam na wielu zdarzeniach drogowych, tych błahych oraz tych najbardziej krwawych i dramatycznych. Pospolite wypadki spowodowane przez pijaną, odurzoną lub tylko bezmyślną młodzież bez ofiar w ludziach pomijam, ale chcę przypomnieć ubiegłoroczną czarą serię w Łodzi, gdzie tylko w trzech wypadkach, zginęło sześć osób. Tak się składa, że byłem na dwóch z tych zdarzeń i nie wspominając o dramacie zabitych i ich rodzin, z prawdziwą przykrością stwierdzałem, że pijanymi zabójcami za kółkiem byli bardzo młodzi ludzie, którzy już po fakcie nie przejawiali zaistniałą tragedią żadnego zainteresowania, o jakiejkolwiek skrusze nie wspominając. Nomen omen, trzecie śmiertelne potrącenie miało miejsce również z udziałem pijanego młodzieńca. Kampanie medialne, nawoływania do opamiętania się i pokazywanie skali dramatu, oraz wymiaru kary dla sprawców nie dały nic. Ludzie ginęli średnio co tydzień.

Puentą tego mojego przydługiego marudzenia jest chęć ukazania, z jak wielkim zagrożeniem mamy do czynienia. Nie chcę uogólniać, bo wielu drogowych przestępców to ludzie dorośli wiekiem i wydawało by się rozumem, nie chcę krzywdzić swoimi słowami młodzieży, która ma dobrze poukładane pod sufitem i obdarzona jest jakże rzadkim w tych czasach darem słuchania rad i przestróg, ale skala bezmyślności jej znakomitej części przyprawia mnie o zawrót głowy. Z opisywaną wyżej edukacją jest moim zdaniem dokładnie tak samo jak np. w przypadku szkolnictwa powszechnego. Kto chce się uczyć i nauczyć ten się czegoś nauczy. Jełop, który uważa, że wie wszystko, jełopem zostanie do końca żywota. Problem polega tylko na tym, żeby ów wszechwiedzący i "nieśmiertelny" jełop, który zechce zaryzykować lub się napić i zaszaleć za kółkiem, nie zabierał ze sobą do grobu Bogu ducha winnych ludzi, którzy żyć chcą. Na to nie mamy już niestety wpływu, a szkoda...

[sahib]

Problem polega tylko na tym, żeby ów wszechwiedzący i "nieśmiertelny" jełop, który zechce zaryzykować lub się napić i zaszaleć za kółkiem, nie zabierał ze sobą do grobu Bogu ducha winnych ludzi, którzy żyć chcą. Na to nie mamy już niestety wpływu, a szkoda...

Szkoda. Gdyby krzywdę robili sobie tylko sami sprawcy wypadków można by to nazywać selekcją naturalną i skądinąd wiem że wielu tak to nazywa a tak? Dramaty przypadkowych ludzi, rodzin, zmienione na zawsze życie poprzez inwalidztwo, rehabilitacje itd.
A w tle niejednokrotnie współczujące sprawcy głosy: On taki jeszcze młody, głupi, zabił i teraz będzie musiał z tym żyć.
Owszem, będzie musiał żyć ale będzie żył w przeciwieństwie do swojej ofiary.
O ile wogóle będzie się tym przejmował co regułą nie jest jak wspomniał pablomed.
Wypadki były i będą z różnych przyczyn ale najgorsze są te których można było uniknąć a stały się z powodu tylko i wyłącznie czyjejś skrajnej głupoty.

[Driv3rrrr]

Powiem wam, że czasami przydałaby się taka kamerka ale trzeba by na każdej szybie mieć. Dzisiaj miałem sytuację z młodzianem w BMW E46.

Wylot z Lublina jadę sobie za gościem spokojnie, ów dojeżdża do skrzyżowania i widzę, ze będzie skrecał w prawo. 50m przed skrzyżowaniem jadąc w obie strony jest zrobiony 3-ci pas zjazdowy. W tą stronę co jechałem do BP, natomiast jadąc do Lublina zjazd na tą wieś na którą skręcał ów kierowca za którym jechałem.

No i naturalnie zahamowałem za tym kierowcą, bo nie mam z zwyczaju mijania skręcających tym pasem zjazdowym do BP bo zaraz jest pas zjazdowy na tą wieś i jak łatwo się domyślić, można pójść na czołówkę jakby ktoś nagle tam skręcił albo ominął tym sposobem o którym pisze.

No ale młodzian z BMW stwierdził, że skoro ja dohamowałem to on mnie wyprzedzi tym pasem zjazdowym . Ja oczywiście to zauważyłem w porę i nie wiele myśląc sprowokowałem łosia do szybszego tempa, a ten idiota ścigał się ze mną dobre 30-40m po czym biedny musiał ostro hamować bo wjechał by na wysepkę ze słupkiem.

No i już tutaj kamera by się przydała. Co prawda nic mi nie zrobił ale takiego chamstwa nie toleruje i stąd też nie pozwoliłem mu wjechać przed siebie. W końcu mi nikt by nic nie zarzucił bo jechałem godnie z prawem i wszelkimi przykazaniami . Nie rusza mnie to, że ktoś wyprzedzi na podwójnej ciągłej, pod górę, na wiadukcie....szczerze mam to gdzieś, jego życie ale jeśli ktoś daje takie cuda jak ten idiota z BMW no to nóż się w kieszeni otwiera.

Na policję bym pewnie nie poszedł....z lenistwa ale wypadałoby.

Sam byłem młody gniewny (a młody dalej jestem ) do pierwszego mandatu ale no takich cyrków w życiu nie odwaliłem.

[pablomed]

młodzian z BMW

i do tego wszystkiego ta marka...

[Driv3rrrr]

Tak jak kiedyś E36 było dla wszystkich tak dołączyło do tego E46 i E39 i jest MASAKRA....kupują ziomeczki świeżo po zrobieniu prawka i przepracowaniu wakacji za gramanicą i szaleją później. To stan umysłu już

Samochody świetne tylko przyciągają takich buraków i cebulaków . Ten chyba myślał, że tatowóz objedzie, a tu zdziwko

[pablomed]

Ten chyba myślał, że tatowóz objedzie, a tu zdziwko

[nonline]

Problem jest w polskiej mentalności, jeden szeryf wrzuca filmik jak inny gamoń łamie przepis, następnie zlatuje się banda domorosłych detektywów i dochodzi swoimi "CSI" metodami - czasami znajdą właściwą osobę, czasami wskażą niewinnego człowieka, który w tym momencie ma przej..., może zamknąć konta pocztowe, konto na fejsie i zacząć bać się chodzić po ulicy. Już takie przypadki były, że domorośli detektywni dawali pożywkę rozjuszonemu tłumowi matołów, który niczym walec rozjeżdżał życie niewinnym ludziom. Od wydawania werdytków są odpowiednie służby a nie samosądy.

[Iwan]

pablomed, o edukację młodego pokolenia za kółkiem chodziło mi już od wieku 3-4-5 lat, kiedy mamusia czy tatulo odwozi do przedszkola, szkoły, wiezie do cioci na imieniny, na wycieczkę weekendową, na wczasy...

I założę się, że dziecko widzi i słyszy. Mam dzieci - one serio widzą i słyszą, i również to, co czasem chcielibyśmy, aby nie słyszały i nie widziały. I pytają o wszystko.

Więc jak takie małe siedzi obok/ za rodzicem i często słyszy, że rodzic mamrocze pod nosem albo w głos mówi, że o tu jakiś baran jedzie, a to zawalidroga, a to głośno zastanawia się, jak tego czy tamtego wyprzedzić, komentuje sytuację na drodze, to w dziecku się koduje od małego, że to jest jakaś zabawa, gra, rywalizacja. I że trzeba szybciej, agresywniej itd. No i potem mamy co mamy.

Edukacja w wieku 20 lat jak już taki czy taka prawie ma prawko to za późno... to już jest po kontakcie z mediami, netem, rówieśnikami. Ma w miarę "ukształtowaną" psychikę kierowcy. Tylko dostać prawko i wsiąść w jakieś E36 czy 39.
Dżungla jest na drogach. Ja się ciesze, że nie muszę dużo jeździć.