"ekostrefy" - drugie podejście
-
- VOLV
- Posty: 562
- Rejestracja: 2014-04-11, 19:03
- Imię: Marcin
- VOLVO: Honda
- Silnik: VFR1200X
- KW/KM/NM: 95/129/126
- Rok: 2016
- Przebieg: 0
- Lokalizacja: PZ czyli Poznań Zadupie
- Status: Offline
"ekostrefy" - drugie podejście
Niestety wychodzi na to że przemysł motoryzacyjny nie zamierza odpuścić.
Stare solidne żelastwo z lat 90tych ma trafić na złom , a my mamy co 5 lat kupować nową "ekologiczną" jednorazówkę.
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/walka-ze-smogiem-ministerstwo-srodowiska,206,0,2017742.html
Stare solidne żelastwo z lat 90tych ma trafić na złom , a my mamy co 5 lat kupować nową "ekologiczną" jednorazówkę.
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/walka-ze-smogiem-ministerstwo-srodowiska,206,0,2017742.html
-
- Przyjaciele
- Posty: 3140
- Rejestracja: 2014-04-03, 15:49
- Imię: Pawel
- VOLVO: BMW X6 35d
- Silnik: 3.0 d V6 Xdrive
- KW/KM/NM: 210/286/580
- Rok: 2010
- Był na spocie: 16
- Średnie spalanie: Nie liczę
- Przebieg: 230000
- Lokalizacja: Litzmannstadt
- Status: Offline
- Kontakt:
Re: "ekostrefy" - drugie podejście
Jedni nie zdążyli, to drudzy może skończą Był już niedawno taki temat-rzeka, który o tym traktował i generalnie skończyło się konkluzją, że cel być może szczytny, ale póki co jesteśmy zbyt biednym narodem aby zezłomować swoje starsze samochody na rzecz "czystych" nówek. Nikogo do tego nie zmuszą, a jedynym "batem" może faktycznie być podzielenie centrów miast na strefy i zakaz wjeżdżania w nie samochodów nie łapiących się w stosowne eko-widełki.
Brak stosownej ustawy jak piszą w artykule nie stanowi tu żadnego problemu. Ostatnie miesiące pokazały, że nawet byczą ustawę można przepchnąć w jedną noc, a dalsza droga na trasie Senat-Prezydent-Dziennik Ustaw nie zajmuje więcej niż kilka dni. Jeśli się uprą, to można by się czegoś takie spodziewać nawet za miesiąc i trzeba by znowu napychać kasę SKP za badanie spalin i wydawanie naklejek w odpowiednim kolorze.
Brak stosownej ustawy jak piszą w artykule nie stanowi tu żadnego problemu. Ostatnie miesiące pokazały, że nawet byczą ustawę można przepchnąć w jedną noc, a dalsza droga na trasie Senat-Prezydent-Dziennik Ustaw nie zajmuje więcej niż kilka dni. Jeśli się uprą, to można by się czegoś takie spodziewać nawet za miesiąc i trzeba by znowu napychać kasę SKP za badanie spalin i wydawanie naklejek w odpowiednim kolorze.
ex V40 98r 1.8 16V Aut / ex S70 98r 2.0 10V Aut / ex V70 98r 2.5 10V Aut
-
- Przyjaciele
- Posty: 6130
- Rejestracja: 2009-09-02, 16:04
- Imię: Lukasz
- VOLVO: 940 kombi/ 740 sedan
- Silnik: B230FK/M90 / B230F + ASB
- KW/KM/NM: 99/135
- Rok: 1996
- Był na spocie: 0
- Średnie spalanie: ok. 12 L/100 km
- Przebieg: 471000
- Lokalizacja: Kraków (przybył z Hecznarowic)
- Status: Offline
Re: "ekostrefy" - drugie podejście
generalnie ja co do zasady zgadzam się na ograniczanie ruchu w ścisłych centrach miast, np. w takim Krakowie gdzie mieszkam i który dobrze znam od strony poruszania się, w zasadzie spokojnie można by zakazać wjazdu do centrum wewnątrz tzw. drugiej obwodnicy, jedynie co musiałoby być, to jakiś korytarz do dworca PKP/ PKS, żeby ludzie mogli się podwozić do i z dworca
na pewno nie mogłoby to dotyczyć mieszkańców tej części miasta
poza tym, jest to stosunkowo nieduży obszar, po którym turyści, osoby okazjonalnie wizytujące miasto mogą przemieszczać się pieszo czy komunikacją zbiorową
czy koniecznie musi to być realizowane jako "eko" strefa, niekoniecznie, bo wg mnie zakaz ruchu starszych aut jedynie w niewielkiej części jakiegoś miasta niewiele zmieni, jak chodzi o ogólną emisję spalin na obszarze całego miasta
na pewno nie mogłoby to dotyczyć mieszkańców tej części miasta
poza tym, jest to stosunkowo nieduży obszar, po którym turyści, osoby okazjonalnie wizytujące miasto mogą przemieszczać się pieszo czy komunikacją zbiorową
czy koniecznie musi to być realizowane jako "eko" strefa, niekoniecznie, bo wg mnie zakaz ruchu starszych aut jedynie w niewielkiej części jakiegoś miasta niewiele zmieni, jak chodzi o ogólną emisję spalin na obszarze całego miasta
Polecam http://www.vw.krakow.pl , www.miastorowerow.pl , www.nusiu.pl
Było: volvo 940 D24TIC.
Było: volvo 940 D24TIC.
- Aleksiasty
- +
- Posty: 4995
- Rejestracja: 2007-01-07, 20:36
- Imię: Alek
- VOLVO: 855 /855 Turbolot/ S80T6
- Silnik: 2,5 20V /2,3T3 /2,8T6
- KW/KM/NM: sporo
- Rok: 1996
- Był na spocie: 55
- Średnie spalanie: 15 LPG
- Przebieg: 480
- Lokalizacja: Wawa
- Status: Offline
Re: "ekostrefy" - drugie podejście
Ale z zastrzeżeniem jednego auta na gospodarstwo domowe.Iwan pisze:generalnie ja co do zasady zgadzam się na ograniczanie ruchu w ścisłych centrach miast, np. w takim Krakowie gdzie mieszkam i który dobrze znam od strony poruszania się, w zasadzie spokojnie można by zakazać wjazdu do centrum wewnątrz tzw. drugiej obwodnicy, jedynie co musiałoby być, to jakiś korytarz do dworca PKP/ PKS, żeby ludzie mogli się podwozić do i z dworca
na pewno nie mogłoby to dotyczyć mieszkańców tej części miasta
-
- Przyjaciele
- Posty: 6130
- Rejestracja: 2009-09-02, 16:04
- Imię: Lukasz
- VOLVO: 940 kombi/ 740 sedan
- Silnik: B230FK/M90 / B230F + ASB
- KW/KM/NM: 99/135
- Rok: 1996
- Był na spocie: 0
- Średnie spalanie: ok. 12 L/100 km
- Przebieg: 471000
- Lokalizacja: Kraków (przybył z Hecznarowic)
- Status: Offline
Re: "ekostrefy" - drugie podejście
Aleksiasty, dlaczego? Wg mnie niekoniecznie. Tylko że danym autem w tej strefie powinien się poruszać mieszkaniec.
Pewno pijesz do tego, że ludzie by porejestrowali auta na kogoś z meldunkiem w strefie. Ja miałem na myśli, że w razie kontroli, za wolantem siedzi człowiek legitymujący się zameldowaniem w strefie, a nie tylko w dowodzie auta figuruje ktoś z meldunkiem w strefie.
Pewno pijesz do tego, że ludzie by porejestrowali auta na kogoś z meldunkiem w strefie. Ja miałem na myśli, że w razie kontroli, za wolantem siedzi człowiek legitymujący się zameldowaniem w strefie, a nie tylko w dowodzie auta figuruje ktoś z meldunkiem w strefie.
Polecam http://www.vw.krakow.pl , www.miastorowerow.pl , www.nusiu.pl
Było: volvo 940 D24TIC.
Było: volvo 940 D24TIC.
- Łosia Samosia
- Miss Volvo
- Posty: 3277
- Rejestracja: 2012-06-02, 15:21
- Imię: 0
- VOLVO: XC70 AWD
- Silnik: B6324S
- KW/KM/NM: 238 ŁM ;)
- Rok: 2008
- Był na spocie: 67
- Średnie spalanie: zależne od pory roku
- Przebieg: 160000
- Lokalizacja: Warszawa
- Status: Offline
Re: "ekostrefy" - drugie podejście
A wystarczyłoby "odślepić" wszystkie EGRy i wspawać z powrotem wszystkie DPFy oraz wymienić zużyte katalizatory.
Na ulicy 150 m od mojego mieszkania korek występuje ok. 20h/dobę 7dni w tygodniu. W godzinach szczytu 100 m pokonuje się autem nawet 15 min. Dochodząc do tej ulicy czuję się jakbym weszła do komory gazowej. Idąc wzdłuż korka słyszy się klekot spod masek aut w wieku różnym. To taki mały przykład dla ludzi, którzy korki i duże miasto oglądają wylącznie w TV, za to uważają, że ich jeden zaślepiony EGR różnicy nie robi. Jeden nie, ale milion już tak.
Dla pełniejszego obrazu sytuacji: przy tej ulicy znajduje się szpital dziecięcy. Chodnik między budynkiem szpitala a jezdnią ma może 2 m szerokości.
Nie jestem zwolennikiem takich stref, bo to kolejne koszty, inwigilacja, kamery, systemy... Ale z drugiej strony z chęcią bym jakoś ograniczyła ruch kołowy w takich miejscach jak opisałam. Na rozsądek ludzi (w sensie zbiorowości) nie ma co liczyć. Większość ma w głębokim poważaniu, że smrodzą swoim autem stojąc komuś pod oknami w absurdalnym korku. Ponieważ ten korek nie jest pod ich oknami...
Na ulicy 150 m od mojego mieszkania korek występuje ok. 20h/dobę 7dni w tygodniu. W godzinach szczytu 100 m pokonuje się autem nawet 15 min. Dochodząc do tej ulicy czuję się jakbym weszła do komory gazowej. Idąc wzdłuż korka słyszy się klekot spod masek aut w wieku różnym. To taki mały przykład dla ludzi, którzy korki i duże miasto oglądają wylącznie w TV, za to uważają, że ich jeden zaślepiony EGR różnicy nie robi. Jeden nie, ale milion już tak.
Dla pełniejszego obrazu sytuacji: przy tej ulicy znajduje się szpital dziecięcy. Chodnik między budynkiem szpitala a jezdnią ma może 2 m szerokości.
Nie jestem zwolennikiem takich stref, bo to kolejne koszty, inwigilacja, kamery, systemy... Ale z drugiej strony z chęcią bym jakoś ograniczyła ruch kołowy w takich miejscach jak opisałam. Na rozsądek ludzi (w sensie zbiorowości) nie ma co liczyć. Większość ma w głębokim poważaniu, że smrodzą swoim autem stojąc komuś pod oknami w absurdalnym korku. Ponieważ ten korek nie jest pod ich oknami...
Mój Łoś ma u mnie dożywocie
-
- Przyjaciele
- Posty: 3140
- Rejestracja: 2014-04-03, 15:49
- Imię: Pawel
- VOLVO: BMW X6 35d
- Silnik: 3.0 d V6 Xdrive
- KW/KM/NM: 210/286/580
- Rok: 2010
- Był na spocie: 16
- Średnie spalanie: Nie liczę
- Przebieg: 230000
- Lokalizacja: Litzmannstadt
- Status: Offline
- Kontakt:
Re: "ekostrefy" - drugie podejście
Łosia Samosia, wszystko oczywiście racja co piszesz i wszyscy pewnie zdają sobie sprawę z dobrodziejstwa tego ustrojstwa w kontekście ograniczenia emisji choćby tlenków azotu czy węglowodoru, ale...
No właśnie, tu jak mantra jest powtarzany aspekt ekonomiczny i równie powszechnie znana różnica miedzy kupnem nowego EGR, a "zaślepką" na układzie recyrkulacji. Zawsze można powiedzieć, że jak kogoś stać na samochód, to powinien go również utrzymywać w dobrym stanie technicznym (w tym przypadku żeby nie truł) i próbować zawór wyczyścić lub kupić nowy, ale tu prawda i realia jak zawsze leżą gdzieś po środku.
Często spotyka się "obiegówkę", że jak samochód ma EGR, to musi być to dobry i drogi wóz, a jego właściciela musi być stać na utrzymywanie go w idealnym stanie bez względu na koszty. Otóż nic bardziej błędnego, bo jak zapewne dobrze wiesz samochody w to wyposażone pojawiły się jak sięgam pamięcią na początku lat 2000, czyli wozy te mają dziś nawet po 15 lat. Kupno 15-latka po jakimś czasie oszczędzania nie stanowi często dla wielu ludzi tak dużego finansowego wyzwania jak późniejsze naprawy lub wymiana drogich części i tu w pewnej części zjawiska pies leży moim zdaniem pogrzebany. To wariant gdy wystąpi już awaria, ale trzeba też pamiętać o osobach, którzy w ramach chęci ustrzeżenia się przed kosztowną wymianą, czyli swoistej prewencji zaślepiają "na potem".
W tym miejscu znowu można by powiedzieć "nie stać cię, to nie kupuj drogiego w utrzymaniu wozu", ale to też nie do końca tak. Część ludzi po prostu aż tak się nie zna i kupuje samochód nie zdając sobie sprawy jak kosztowne mogą być pewne naprawy, a część dobrze wie, ale nie ma siły by odmówić sobie wymarzonego modelu licząc, że "jakoś to będzie". Gdy wydarzy się nieszczęście idą po prostu po najmniejszej, najtańszej i najwygodniejszej dla siebie linii oporu i szczerze mówiąc jestem w stanie ich zrozumieć, choć sam nie będąc jakimś krezusem prowizorek nie stosuję.
Reasumując stawiam tezę, że Polacy to w dużej części nie truciciele w wyboru, a ludzie, którzy w przypadku przytoczonego zagadnienia EGR i jego ewentualnej wymiany, ale też wobec faktu wielu innych napraw/remontów itp. stają w takich przypadkach przed wyborem rezygnacji z czegoś na rzecz czegoś. Niestety, w większości cały czas nie stać nas (piszę tu np. o realiach łódzkich, gdzie bida aż piszczy) na kosztowną gonitwę za ekologią, co nie znaczy oczywiście, że nie powinniśmy dążyć do ochrony środowiska.
No właśnie, tu jak mantra jest powtarzany aspekt ekonomiczny i równie powszechnie znana różnica miedzy kupnem nowego EGR, a "zaślepką" na układzie recyrkulacji. Zawsze można powiedzieć, że jak kogoś stać na samochód, to powinien go również utrzymywać w dobrym stanie technicznym (w tym przypadku żeby nie truł) i próbować zawór wyczyścić lub kupić nowy, ale tu prawda i realia jak zawsze leżą gdzieś po środku.
Często spotyka się "obiegówkę", że jak samochód ma EGR, to musi być to dobry i drogi wóz, a jego właściciela musi być stać na utrzymywanie go w idealnym stanie bez względu na koszty. Otóż nic bardziej błędnego, bo jak zapewne dobrze wiesz samochody w to wyposażone pojawiły się jak sięgam pamięcią na początku lat 2000, czyli wozy te mają dziś nawet po 15 lat. Kupno 15-latka po jakimś czasie oszczędzania nie stanowi często dla wielu ludzi tak dużego finansowego wyzwania jak późniejsze naprawy lub wymiana drogich części i tu w pewnej części zjawiska pies leży moim zdaniem pogrzebany. To wariant gdy wystąpi już awaria, ale trzeba też pamiętać o osobach, którzy w ramach chęci ustrzeżenia się przed kosztowną wymianą, czyli swoistej prewencji zaślepiają "na potem".
W tym miejscu znowu można by powiedzieć "nie stać cię, to nie kupuj drogiego w utrzymaniu wozu", ale to też nie do końca tak. Część ludzi po prostu aż tak się nie zna i kupuje samochód nie zdając sobie sprawy jak kosztowne mogą być pewne naprawy, a część dobrze wie, ale nie ma siły by odmówić sobie wymarzonego modelu licząc, że "jakoś to będzie". Gdy wydarzy się nieszczęście idą po prostu po najmniejszej, najtańszej i najwygodniejszej dla siebie linii oporu i szczerze mówiąc jestem w stanie ich zrozumieć, choć sam nie będąc jakimś krezusem prowizorek nie stosuję.
Reasumując stawiam tezę, że Polacy to w dużej części nie truciciele w wyboru, a ludzie, którzy w przypadku przytoczonego zagadnienia EGR i jego ewentualnej wymiany, ale też wobec faktu wielu innych napraw/remontów itp. stają w takich przypadkach przed wyborem rezygnacji z czegoś na rzecz czegoś. Niestety, w większości cały czas nie stać nas (piszę tu np. o realiach łódzkich, gdzie bida aż piszczy) na kosztowną gonitwę za ekologią, co nie znaczy oczywiście, że nie powinniśmy dążyć do ochrony środowiska.
ex V40 98r 1.8 16V Aut / ex S70 98r 2.0 10V Aut / ex V70 98r 2.5 10V Aut
- Łosia Samosia
- Miss Volvo
- Posty: 3277
- Rejestracja: 2012-06-02, 15:21
- Imię: 0
- VOLVO: XC70 AWD
- Silnik: B6324S
- KW/KM/NM: 238 ŁM ;)
- Rok: 2008
- Był na spocie: 67
- Średnie spalanie: zależne od pory roku
- Przebieg: 160000
- Lokalizacja: Warszawa
- Status: Offline
Re: "ekostrefy" - drugie podejście
pablomed, prawda jest taka, że często ci sami ludzie, których "nie stać" na zakup nowej części do auta, nie mają problemu z wydaniem 500+ pln miesięcznie na fajki czy 200 pln na %%% do grilla albo 3k pln na TV. Jest to niestety kwestia świadomości i priorytetów. U nas prędzej ktoś weźmie chwilówkę, żeby kupić dziecku na komunię wypasiony smartfon (który mu jest do niczego niepotrzebny), niż naprawi porządnie samochód.
Co do świadomości...
Ostatnio gdzieś w necie wpadła mi w oko wiadomość. Sołtys(!) pewnej wsi w PL z tyłu swoich zabudowań gospodarczych natknął się na worek ze śmierdzącą zawartością. Worek wyrzucił do... potoku(!) przepływającego w pobliżu. Następnego dnia coś go tknęło i worek wyjął z rzeczki. Po otwarciu okazało się, że w środku są zwłoki noworodka. Oczywiście sednem informacji było odkrycie zawartości worka. Moją uwagę zwróciło jednak miejsce, gdzie sołtys wyrzucił worek w pierwszym odruchu...
Śmieci w lesie, w rzekach, kupy psie na trawnikach i chodnikach(!), siedzenie w aucie na odpalonym silniku, bo klima musi chłodzić, choć na zewnątrz 20*C, niesortowanie śmieci, palenie byle czym w piecach, bo chałupa kubaturę pałacu musi mieć, tylko potem na ogrzewanie nie starcza, auta pozbawione elementów j.w. opisałam... wszystko pomnożone przez dziesiątki, a nawet setki tysięcy przypadków i mamy to co mamy. To nie jest kwestia pieniędzy tylko mentalności.
Co do świadomości...
Ostatnio gdzieś w necie wpadła mi w oko wiadomość. Sołtys(!) pewnej wsi w PL z tyłu swoich zabudowań gospodarczych natknął się na worek ze śmierdzącą zawartością. Worek wyrzucił do... potoku(!) przepływającego w pobliżu. Następnego dnia coś go tknęło i worek wyjął z rzeczki. Po otwarciu okazało się, że w środku są zwłoki noworodka. Oczywiście sednem informacji było odkrycie zawartości worka. Moją uwagę zwróciło jednak miejsce, gdzie sołtys wyrzucił worek w pierwszym odruchu...
Śmieci w lesie, w rzekach, kupy psie na trawnikach i chodnikach(!), siedzenie w aucie na odpalonym silniku, bo klima musi chłodzić, choć na zewnątrz 20*C, niesortowanie śmieci, palenie byle czym w piecach, bo chałupa kubaturę pałacu musi mieć, tylko potem na ogrzewanie nie starcza, auta pozbawione elementów j.w. opisałam... wszystko pomnożone przez dziesiątki, a nawet setki tysięcy przypadków i mamy to co mamy. To nie jest kwestia pieniędzy tylko mentalności.
Mój Łoś ma u mnie dożywocie
-
- Przyjaciele
- Posty: 3140
- Rejestracja: 2014-04-03, 15:49
- Imię: Pawel
- VOLVO: BMW X6 35d
- Silnik: 3.0 d V6 Xdrive
- KW/KM/NM: 210/286/580
- Rok: 2010
- Był na spocie: 16
- Średnie spalanie: Nie liczę
- Przebieg: 230000
- Lokalizacja: Litzmannstadt
- Status: Offline
- Kontakt:
Re: "ekostrefy" - drugie podejście
I tu zgoda, choć nie można moim zdaniem uznać tego jako zjawisko masowe. Parafrazując klasyka: Pospolitym kutwom, grillowym skrytożercom i palaczom, mówimy NIEŁosia Samosia pisze:pablomed, prawda jest taka, że często ci sami ludzie, których "nie stać" na zakup nowej części do auta, nie mają problemu z wydaniem 500 pln miesięcznie na fajki czy 200 pln na %%% do grilla albo 3k pln na TV. Jest to niestety kwestia świadomości i priorytetów. U nas prędzej ktoś weźmie chwilówkę, żeby kupić dziecku na komunię wypasiony smartfon (który mu jest do niczego niepotrzebny), niż naprawi porządnie samochód.
Rozumiem, że meritum jest w tym przypadku karygodny fakt masowego wyrzucania przez część społeczeństwa śmieci do lasów, na łąki i skwery. Tu też zgoda, ale zjawisko jest na szczęście marginalne w blokowiskach, a coraz powszechniejsze w przypadku wolno stojących domów, domków i działek. Za to powinno się karać z całą surowością, choć moim skromnym zdaniem nie można jednoznacznie postawić znaku równości pomiędzy zaślepieniem przedmiotu naszej dyskusji - EGR i dokonywaną z premedytacją degradacją środowiska, w którym taki głupiec sam przecież żyje. Jestem w stanie zrozumieć oszczędności na gratach w przypadku samochodu za z trudem uciułane 10k, ale nie jestem w stanie uwierzyć, że delikwent stawiający dom za milion złotych nie posiada środków na wywóz śmieci.Łosia Samosia pisze:Ostatnio gdzieś w necie wpadła mi w oko wiadomość. Sołtys(!) pewnej wsi w PL z tyłu swoich zabudowań gospodarczych natknął się na worek ze śmierdzącą zawartością. Worek wyrzucił do... potoku(!) przepływającego w pobliżu. Następnego dnia coś go tknęło i worek wyjął z rzeczki. Po otwarciu okazało się, że w środku są zwłoki noworodka. Oczywiście sednem informacji było odkrycie zawartości worka. Moją uwagę zwróciło jednak miejsce, gdzie sołtys wyrzucił worek w pierwszym odruchu...
Śmieci w lesie, w rzekach, kupy psie na trawnikach, siedzenie w aucie na odpalonym silniku, bo klima musi chłodzić, choć na zewnątrz 20*C, niesortowanie śmieci, palenie byle czym w piecach, bo chałupa kubaturę pałacu musi mieć, tylko potem na ogrzewanie nie starcza, auta pozbawione elementów j.w. opisałam... wszystko pomnożone przez dziesiątki, a nawet setki tysięcy przypadków i mamy to co mamy. To nie jest kwestia pieniędzy tylko mentalności.
ex V40 98r 1.8 16V Aut / ex S70 98r 2.0 10V Aut / ex V70 98r 2.5 10V Aut
- Łosia Samosia
- Miss Volvo
- Posty: 3277
- Rejestracja: 2012-06-02, 15:21
- Imię: 0
- VOLVO: XC70 AWD
- Silnik: B6324S
- KW/KM/NM: 238 ŁM ;)
- Rok: 2008
- Był na spocie: 67
- Średnie spalanie: zależne od pory roku
- Przebieg: 160000
- Lokalizacja: Warszawa
- Status: Offline
Re: "ekostrefy" - drugie podejście
"Dowcip" dowcip polega na tym, że głupiec wyrzuci śmieci do lasu daleko od domu i/lub do którego nie chodzi. Ale ten sam głupiec oddycha powietrzem zatrutym spalinami swojego własnego samochodu z zaślepionym EGRem i z takich samych samochodów bliższych i dalszych sąsiadów. Ponieważ śmieci w lesie widać gołym okiem, a syfu w powietrzu nie, dlatego łatwiej usprawiedliwić właściceli starszych aut sknerzących na ich utrzymaniu, niż ludzi wyrzucających śmieci do lasu.pablomed pisze:moim skromnym zdaniem nie można jednoznacznie postawić znaku równości pomiędzy zaślepieniem przedmiotu naszej dyskusji - EGR i dokonywaną z premedytacją degradacją środowiska, w którym taki głupiec sam przecież żyje.
Zresztą wyrzucanie śmieci gdzie popadnie nie jest wcale zjawiskiem ograniczonym do mieszkańców wypaśnych willi za ciężkie miliony. Wyrzucają po prostu badziewiarze, niezależnie od statusu majątkowego. W mieście również, tyle, że nie do lasu, a w bramę, na chodnik, nawet na własną klatkę schodową! Zapraszam do centrum Warszawy!
Mój Łoś ma u mnie dożywocie
-
- Przyjaciele
- Posty: 3140
- Rejestracja: 2014-04-03, 15:49
- Imię: Pawel
- VOLVO: BMW X6 35d
- Silnik: 3.0 d V6 Xdrive
- KW/KM/NM: 210/286/580
- Rok: 2010
- Był na spocie: 16
- Średnie spalanie: Nie liczę
- Przebieg: 230000
- Lokalizacja: Litzmannstadt
- Status: Offline
- Kontakt:
Re: "ekostrefy" - drugie podejście
Tu jest między nami różnica i jakaś tam kość niezgody. Ty twierdzisz, że wszyscy mają, ale sknerzą z wyboru, a ja myślę, że wielu sknerzy, bo po prostu musi. Jaki jest stosunek procentowy tych pierwszych do drugich, to już jeden Bóg raczy wiedzieć i tematu chyba do końca nie rozgryziemyŁosia Samosia pisze:łatwiej usprawiedliwić właściceli starszych aut sknerzących na ich utrzymaniu
ex V40 98r 1.8 16V Aut / ex S70 98r 2.0 10V Aut / ex V70 98r 2.5 10V Aut
-
- Przyjaciele
- Posty: 6130
- Rejestracja: 2009-09-02, 16:04
- Imię: Lukasz
- VOLVO: 940 kombi/ 740 sedan
- Silnik: B230FK/M90 / B230F + ASB
- KW/KM/NM: 99/135
- Rok: 1996
- Był na spocie: 0
- Średnie spalanie: ok. 12 L/100 km
- Przebieg: 471000
- Lokalizacja: Kraków (przybył z Hecznarowic)
- Status: Offline
Re: "ekostrefy" - drugie podejście
Łosia Samosia, a wiesz jak mnie wkurza małżonka, jak czasem chce żeby odpalać naszego mazuta żeby dojechać do centrum miasta? EGR zaślepiony - o dziwo przez Szwabów, tak auto z Niemiec przywiozłem. Z katalizatorem nie majstrowałem, więc nawet nie wiem, czy on jest, czy tylko pusta puszka.Łosia Samosia pisze:A wystarczyłoby "odślepić" wszystkie EGRy i wspawać z powrotem wszystkie DPFy oraz wymienić zużyte katalizatory.
Na ulicy 150 m od mojego mieszkania korek występuje ok. 20h/dobę 7dni w tygodniu. W godzinach szczytu 100 m pokonuje się autem nawet 15 min. Dochodząc do tej ulicy czuję się jakbym weszła do komory gazowej. Idąc wzdłuż korka słyszy się klekot spod masek aut w wieku różnym. To taki mały przykład dla ludzi, którzy korki i duże miasto oglądają wylącznie w TV, za to uważają, że ich jeden zaślepiony EGR różnicy nie robi. Jeden nie, ale milion już tak.
Dla pełniejszego obrazu sytuacji: przy tej ulicy znajduje się szpital dziecięcy. Chodnik między budynkiem szpitala a jezdnią ma może 2 m szerokości.
Nie jestem zwolennikiem takich stref, bo to kolejne koszty, inwigilacja, kamery, systemy... Ale z drugiej strony z chęcią bym jakoś ograniczyła ruch kołowy w takich miejscach jak opisałam. Na rozsądek ludzi (w sensie zbiorowości) nie ma co liczyć. Większość ma w głębokim poważaniu, że smrodzą swoim autem stojąc komuś pod oknami w absurdalnym korku. Ponieważ ten korek nie jest pod ich oknami...
Jedni sknerzą drudzy nie. Mnie pewno by było stać na nowe z salonu, pewno nie za gotówkę, ale na kredyt. Cóż, stety-niestety, chcę pokazać "wała" producentom komputerów na kółkach. Nie będę robił na auto, którego nie rozumiem, i które rozkraczy mi się na drodze i nic z tym nie zrobię - pewnie, że z 940 jak strzeli pasek rozrządu tez nic na drodze nie zrobię, ale jak spali się żarówka, to wymienię w pół minuty, czy jak mi kiedyś na bundesautobahn padło ładowanie, to w 15 min zrobiłem szacher-macher i pojechjałem dalej ciesząc się dostępnością amperów. W aucie z roku 2015/2016 samemu to se mogę dolać płyn do spryskiwaczy i poodkurzać.
To nie jest kwestia sknerstwa, prędzej bym dał 50 tys. za 940 turbo benzyna z 97-98 roku z małym przebiegiem niż 150 tys. za nowe V70 z 2016 roku. To co się teraz produkuje, mam gdzieś, niech Ci co chcą, gonią własny ogon. Wg mnie to nie ma sensu i moja kasa na to nie pójdzie.
Mam starego mazuta, który robi około 10 tys. km/ rok, więc nie aż tak dużo, z czego przebiegi po mieście stanowią znikomy% z tego; no i większość przebiegu to 5 osób na pokładzie, więc auto wykorzystane maksymalnie. W związku z tym, nie mam sobie wiele do zarzucenia jak chodzi o zatruwanie środowiska.
Polecam http://www.vw.krakow.pl , www.miastorowerow.pl , www.nusiu.pl
Było: volvo 940 D24TIC.
Było: volvo 940 D24TIC.