Forum Volvo

http://tvn24bis.pl/z-kraju,74/za-przepa ... 53734.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Miał niesprawne auto to mu zabrali - co w tym dziwnego? Też mi zabrali kiedyś dowód - nie wiem co w tym tragicznego dostajesz pokwitowania na których możesz jeździć, jedziesz na SKP płacisz 20zł i czekasz aż będzie do odbioru. Na pewno nadgorliwość ze strony tych policjantów bo państwo cały ten proces zabierania dowodu przesyłania listami itp wyjdzie dużo więcej pieniędzy i czasu pracy urzędników, za który my wszyscy płacimy niż 20zł kierowcę i pół godziny czasu.

Ja rozumiem niesprawność świateł drogowych czy mijania, ew. obrysowych. Ale 3 światło stop? Żarówki świateł wstecznych? To nie stwarza niebezpieczeństwa w ruchu drogowym. Jak dla mnie nadgorliwość i tyle.

Dlatego ja uważam za niesamowity przekręt, że w nowych autach kierowca nie może samodzielnie wymienić podstawowych (dla mnie) elementów w samochodzie jak żarówki czy pasek/ paski osprzętu.

Z jednej strony racja, że auto na drodze ma być sprawne, z drugiej, jak się przepali żarówka i albo jest żaden dostęp żeby ją wymienić, albo są to ksenony, to kierowca jest bezradny. Wg mnie tak nie powinno być. Ktoś kto nie ma dwóch lewych rąk i trochę chęci, to powinien mieć możliwość takie sprawy załatwić na drodze. Raz, że byłoby to szybsze niż wzywanie pomocy, lawety, dwa, że byłoby tańsze dla użytkownika i sądzę, że punkt drugi jest tu kluczowy - serwisy muszą zarobić. A mandat dostanie użytkownik i żaden koncern motoryzacyjny mu tego nie zwróci.

Iwan pisze:Dlatego ja uważam za niesamowity przekręt, że w nowych autach kierowca nie może samodzielnie wymienić podstawowych (dla mnie) elementów w samochodzie jak żarówki czy pasek/ paski osprzętu.

Moim zdaniem powinno być udzielane upomnienie z możliwością wglądu przez policjanta czy kierowca w ciągu np. 24h/48h usunął usterkę. Jeśli drugi raz wpadnie to wtedy mandat. Rozumiem że jak ktoś ma rozklekotane auto i widać że to nie usterka która mogła wystąpić w trakcie jazdy to należy mu się mandat, niemniej uważam że kary za żarówki czy zbitą szybę powinny być egzekwowane w odstępie czasowym bo można wyjechać w trasę autem pełno sprawnym a na trasie coś padnie i nie ma jak wymienić od ręki.

snow pisze:można wyjechać w trasę autem pełno sprawnym a na trasie coś padnie i nie ma jak wymienić od ręki.

W moim odczuciu powinno być tak, że jak się wyjeżdża pełnosprawnym autem na trasę i padnie sprzęgło czy łożysko, to wiadomo, jest kaplica i trzeba na serwis. Ale dalej nie zgodzę się, żeby kierowca który tylko chce to zrobić, nie miał możliwości wymiany przynajmniej żarówki. A jeszcze bym dodał pasek osprzętu.

Dlatego też jeżdżę autem jakim jeżdżę, gdzie żarówkę wymienię każdą w zasadzie w momencie, a paski klinowe to już chwila dłubania, ale też do zrobienia na drodze jak najbardziej.

Nie jestem prawnikiem, ale też skoro auto takie jakie jest ma homologację i wiadomo z góry, że tego i tego się nie wymieni na drodze, to czy policja może za to karać? Chodzi mi stricte od strony prawa. Bo praktycznie uważam, że powinna móc, skoro auto jest niesprawne.
I jak człowiek kupuje sobie taką nowoczesność, to powinien się z tym liczyć, że spali się ksenon (a gdyby oba naraz??), to dalej nie pojedzie i tyle.

Prawo raczej powinno nadążać za faktycznymi zmianami w świecie nas otaczającym. To że 20 lat temu można było wymienić żarówki bez serwisu nie znaczy że trzeba karać użytkowników nowych aut za to że teraz tak się produkuje auta. Szczególnie jeśli nie są faktycznie w stanie tego zrobić z racjonalnych powodów.

snow, a nie sądzisz, że nie dałoby się tego tak robić, żeby zmiana żarówki była możliwa?

Nie martwi Cię, że w skrajnym przypadku, gdzieś w nocy idą w pigułę dwie żarówki reflektorowe, stajesz autem w lesie i nie masz jak jechać dalej? Bo mi się osobiście taka wizja nie podoba.

Ale jak to często, dyskusja nie zaczyna się od tego jak zapobiec pożarowi, ale czym go gasić.

Iwan pisze:Ale jak to często, dyskusja nie zaczyna się od tego jak zapobiec pożarowi, ale czym go gasić

Bo dyskusja o tym żeby na producentach aut coś wymusić raczej jest bezowocna, chyba że nagle wszyscy zaczną kupować auta w których żarówek nie wymienia się przez rure wydechową - a to mało raczej prawdopodobne. No i sprawa łatwości wymiany żarówki przy kupnie auta jest akurat sprawą ostateczną o ile w ogóle braną pod uwagę

Iwan pisze:snow, a nie sądzisz, że nie dałoby się tego tak robić, żeby zmiana żarówki była możliwa?

Oczywiście że się da, jak się chce to się da prawie wszystko. Niemniej prawo też powinno być dostosowywane do obecnie panujących warunków i standardów.

No nic, może ktoś otrzeźwieje, jak się okaże, że w kupionym aucie oleju do silnika, czy płynu chłodniczego można dolać tylko w ASO...

okej, a załóżmy, że wyjeżdżając wszystko było sprawne, a w czasie drogi żarówka mu się spaliła - raczej jadąc w samochodzie do przodu nie widział, czy jedna cofajka się spaliła;
więc mamy się co 100 m zatrzymywać i sprawdzać żarówki, czy na dziurach szlag ich nie trafił?

pavlickk, to inny wątek już co ile sprawdzać. W dzień się nie sprawdzi, a nocą widać.

Chodzi mi o to wyłącznie, że jak policja zatrzyma, żeby nie brali dowodu, żeby się dało zmienić żarówkę na miejscu na drodze i pojechać dalej.

jest jeszcze jeden aspekt - jak będą w porządku - to jak masz i umiesz/możesz to pozwolą ci wymienić żarówkę,
a jak nie będą mieli humoru to i tak zabiorą dowód, głusi na argumenty, że zaraz wymienisz

teoretycznie - jeżeli jesteś w stanie usunąć usterkę na miejscu to nie powinno być problemu
jeżeli nie jesteś w stanie wymienić żarówki to już wina producenta - masz się poruszać sprawnym pojazdem , a światła mają być sprawne
i tu nie chodzi o to żeby być złośliwym tylko by wymóc na kierującym usunięcie usterki - zapewne niejeden kierujący jeździł by bez jednego światła , tłumacząc się niemożnością jej wymiany przy każdej kontroli
co do artykułu - bardziej by mnie zaskoczył odwrotny wyrok

volvuś v70 pisze:co do artykułu - bardziej by mnie zaskoczył odwrotny wyrok

no myślę, że sąd chyba nie miał wyjścia; też by mnie zdziwiło mocno inne orzeczenie

W UK ,nie ma mandatu, ostrzeżenie i 7dni na usunięcie problemu.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Jeremi_W pisze:W UK ,nie ma mandatu, ostrzeżenie i 7dni na usunięcie problemu.

Rozsądnie. Jak weryfikują? Jedziesz na jakiś cząstkowy MOT?

Z drugiej strony... co jeśli w skrajnym przypadku oba reflektory nie świecą?

Nigdzie nie jedziesz . Wbijają to w system wewnętrzny. W UK nie zatrzymują do kontroli by zatrzymać ... każdy radiowóz jest połączony z systemem w którym po nr.rej ma masę wiadomości począwszy od danych samochodu, poprzez kierowcę.
Masz 7dni na usunięcie usterki ,nie zrobisz tego, gdzieś cie sczytają i wtedy cie zatrzymają.
Ps. Są niestety też pechowe przypadki tz. Kupisz auto np.po handlarzu narkotykami i w systemie będzie widniało info ze handlarz... to masz kontrole hmm no można powiedzieć że codziennie. Z czasem jak im wyjaśnisz przy którejś kontroli temat co i jak i "dzielnicowy" nie będzie leniwy to zrobią poprawkę w systemie.

W UK mandaty to sie dostaje za :
1. Parkowanie - ale to nie Policja
2. Za prędkość
3. To na topie teraz- Używanie tel kom podczas jazdy.
4. Brak ubezpieczenia samochodu.

Aaaa jeśli chodzi o skrajne przypadki tz 2reflektory nie działaja to raczej poprostu każą ci usunąć usterkę na miejscu tz wezwać serwis.
Osobiscie często widuje w nocy na autostradzie auta bez włączonych świateł ale częściej jest to spowodowane że delikwent przesiadł się z wielbłąda czy osiołka do samochodu niż z awarii oświetlenia.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Jeremi_W pisze:Brak ubezpieczenia samochodu.

A raczej u nich chyba kierowcy, bo taki tam system, ale rozumiem, że skrót myślowy.

W sumie u nas też wg mnie mało kiedy zatrzymują by zatrzymać - jedynie kontrole trzeźwości (jak dla mnie chyba słusznie, bo problem zdecydowanie jest), ale też rzadko. Ja ostatni raz to chyba z 2 lata temu dmuchałem w alkomat.

Jeremi_W pisze:Brak ubezpieczenia samochodu.

A raczej u nich chyba kierowcy, bo taki tam system, ale rozumiem, że skrót myślowy.

W sumie u nas też wg mnie mało kiedy zatrzymują by zatrzymać - jedynie kontrole trzeźwości (jak dla mnie chyba słusznie, bo problem zdecydowanie jest), ale też rzadko. Ja ostatni raz to chyba z 2 lata temu dmuchałem w alkomat.

Jest takie powiedzenie duraleks leks et leks i jak miał prawo zabrać to zabrał.
W innych krajach jest zero tolerancji i nikt nie dyskutuje a w Polsce to już łamanie konstytucji.

Myślę, że policmajstry też muszą wiedzieć co im wolno, bo jednak gdyby działali wbrew prawu, to by mieli przechlapane w robocie.

Nie rozumiem zdziwienia że zabrany dowód za żarówkę.
I bardzo dobrze, nikt nikomu nie każe wymieniać na szosie po ciemku tym bardziej jak się nie ma zapasowej, bo zapasu wozić nie ma obowiązku

Dostajesz pokwitowanie i na spokojnie wymieniasz albo sam, albo jak auto zbyt udziwnione to w ASO.

Przecież policja nie zatrzymuje auta i nie każe wzywać na miejscu lawety za coś takiego.
Po wymianie jedziesz na SKP, diagnostą sprawdza że żarówka jest, płacisz śmieszne 20 zł i odbierasz dowód.

pawelpergol pisze:Po wymianie jedziesz na SKP, diagnostą sprawdza że żarówka jest, płacisz śmieszne 20 zł i odbierasz dowód.

Pewno 20 zł to nie majątek, ale jeździć na SKP, potem po dowód do urzędu to trochę zachodu. Wolę jednak mieć takie auto, w którym żarówkę mogę wymienić na miejscu przy policjancie i pojechać dalej.
Niestety nowsze auta nie dają takiej możliwości i tyle. I to jak dla mnie jest lipa straszna.

Oczywiście tracimy trochę swojego czasu, wszystko zależy od policjanta, jeden przymknie oko i powie żeby wymienić jak najszybciej, drugi będzie służbistą i zabierze dowód za pokwitowaniem jeśli kierowca nie usunie usterki na miejscu, oświetlenie przecież musi być.