Ograniczenie ofiar wypadków samochodowych do zera - możliwe?

[Reve]

Wizja zero – bezpieczeństwo po szwedzku.

Ta groźna z pozoru nazwa dotyczy jak najbardziej szczytnego celu - bo za taki można uznać plan ograniczenia śmiertelnych ofiar wypadków komunikacyjnych... do zera. Czy to w ogóle możliwe?

Czytaj dalej...


Źródło: Moto.Onet.pl

[zyniu]

Jakaś bzdura totalna. Bezpieczeństwo należy poprawiać przede wszystkim przez poprawę jakości dróg, a nie przez kolejne ograniczenia prędkości, fotoradary, czy ronda. Drogi mają służyć sprawnemu przemieszczaniu się, a nie tkwieniu w kilometrowych korkach, snuciu się ślimaczym tempem spowodowanym omijaniem dziur asfalcie.

[Reve]

Jakaś bzdura totalna.

Moje odczucia po przeczytaniu tego arta przeszły przez 3 fazy:
- dziki, niepohamowany śmiech,
- refleksja z serii: a może jednak?
- dziki, niepohamowany śmiech z refleksji...

I zgadzam się z tobą w całej rozciągłości. Jeśli już poprawiać bezpieczeństwo to tak jak np. w Meredes Safety Truck

[twójStary]

komentarze pod artykułem też są ciekawe

[Nabu]

Zgadzam się bzdura totalna... Choć po przeczytaniu nie jest mi w sumie do śmiechu, bo jak pomyślę, że któryś z naszych mądrych rządzących to przeczyta, to już wiem, który kawałek wdroży na naszych drogach... A ponieważ mamy dziwną tendencję do ulepszania sprawdzonych rzeczy to będziemy śmigać po miastach 20km/h a pomiędzy nimi z wręcz oszałamiającą prędkością 50km/h, a nad naszym bezpieczeństwem będzie czuwać jakieś 20tyś fotoradarów i czujne oko wielkiego brata...

A nie prościej by było np. zacząć uczyć jeździć przyszłych kierowców a nie tylko uczyć egzamin zdać

[TomQ]

zacząć uczyć jeździć przyszłych kierowców a nie tylko uczyć egzamin zdać

Otóż to. Młody niedawno zrobił prawko i na początku kursu towarzyszyłem mu w kilku jazdach. Osłupiałem jak instruktor, na placu manewrowym uczył ile i jakich ruchów kierownicą należy wykonać w momencie gdy słupek jest koło lusterka lub tylnego słupka. Nie uczył jak należy jechać, tylko co zrobić by zdać egzamin. Potem taka pokraka wyjeżdża na drogę i .....

[venom]

uczył ile i jakich ruchów kierownicą należy wykonać w momencie gdy słupek jest koło lusterka lub tylnego słupka

1) ucząc jak zdać egzamin
2) jak inaczej wytłumaczyć/pokazać komuś kto nigdy nie siedział za kółkiem

[TomQ]

venom
Gość tłumaczył wykonywanie manewrów mniej, więcej tak "jak słupek będzie koło xxxx, to pół obrotu kierownicą w lewo. Jak będzie koło xxxx, to pełny obrót.
Tak nauczony kierowca będzie umiał pokonać tylko taki łuk, jak na placu. Ba, a co gdy na drodze nie będzie słupków? )).
Po kursie i egzaminie musiałem sporo czasu poświęcić na oduczenie młodego idiotycznych nawyków. Okazuje się, że dla nich najważniejsze są linie, bo nie wolno przejechać ciągłej oraz wzrok wbity w prędkościomierz, bo nie wolno przekroczyć 50 km/h. Reszta spada na dalszy plan. W sumie nie ważne co się dzieje wokół. Linie, znaki i prędkość wg. instruktorów to recepta na sukces.
Nikomu nie wpadło do głowy nauczenie myślenia i przewidywania, nie mówiąc o sprawnym i zdecydowanym wykonywaniu manewrów. Masz się toczyć max 50, nie przejeżdżać ciągłych i pamiętać wszystkie, mijane znaki.

[Reve]

Gość tłumaczył wykonywanie manewrów mniej, więcej tak "jak słupek będzie koło xxxx, to pół obrotu kierownicą w lewo. Jak będzie koło xxxx, to pełny obrót.

kurde kiedy ten kurs był? ja myślałem, że teraz się parkuje na mieście, a nie na placu...

[TomQ]

ja myślałem, że teraz się parkuje na mieście, a nie na placu...

Tu nie chodzi o parkowanie tylko "fajkę" na placu.

[Nicram]

Reve, jest to jazda po łuku do przodu i do tyłu, ruszanie pod górkę i obsługa pojazdu to się zdaje na placu, resztę na mieście. Wiem bo żona dzisiaj prawko odebrała i jak pisze TomQ muszą ją teraz nauczyć normalnie jeździć

[fiergloo]

Nauka jazdy w Polsce to fikcja, podobnie jak z maturą-uczy się ludzi schematu zdania- umiesz schemat masz 75% szans na powodzenie. Te dalsze 20% to szczęście, no i ostatnie 4 to umiejętności.

[Nabu]

Nie dość, że fikcja to jeszcze tak jak TomQ napisał, uczą kręcić kierownicą wtedy i wtedy o tyle i tyle i nagle jak na ulicy nie ma słupków a nie ma też umiejętności, gamoń jeden z drugim gubi się totalnie i tragedia gotowa...
Jak moja narzeczona zdała prawko i zabrała mnie na przejażdżkę załamałem się totalnie... Pomijam, że w innym samochodzie niż ten którym się uczyła pogubiła się zupełnie, bo nie widzi do tyłu, bo w innym miejscu widzi coś tam przy parkowaniu w szybie...to jeździła w sposób gwarantujący rychłą stłuczkę. Ale nie to było najgorsze, instruktor jako receptę na wszystko kazał jej wciskać sprzęgło...więc przez 90% naszej przejażdżki jechaliśmy na pół sprzęgle lub sprzęgle wciśniętym do podłogi...właściwie zawsze kiedy tylko puszczała gaz natychmiast wciskała sprzęgło... Jak tak można uczyć jeździć Już nie mówiąc o tym jak można tak nauczonemu jeździć człowiekowi dać prawo jazdy